Luźne Gatki – Sami Sobie Zróbmy Dobrze v.055

Luźne Gatki – Sami Sobie Zróbmy Dobrze v.055

wpis w: audycje, Luźne Gatki | 8

Pod nieobecność w wersji LIVE Maxa sztab szkoleniowy powołał paru trampkarzy juniorów z ławki rezerwowych. Weszli więc na boisko z pogadanką dość chaotyczną – jak na graczy w eksperymentalnym składzie przystało, a Max jak się okazuje w międzyczasie dorzucił podcast.

8 Odpowiedzi

  1. Etam jak bys duzo czytal to bys nie mial problemow z przeczytaniem dwoch linijek komentarza. Wiedze czerpiesz glownie z audycji radiowych i z jutuba a nie z czytania. Btw.powiedziales ze nie przejmujesz sie niczym podejrzewam ze xanax działa i dla tego tak jest.

    • Nie jem xanaxu, pare razy powiedziałem coś w stylu „zapodam sobie xanax” parafrazując dowcip z grupy wsparcia filmu bodaj o tytule „Barwy nocy” gdzie Bruce Willis jest terapeutą w tzw. grupie wsparcia… tam jest taka scena. Ale mniejsza. Kiedyś rozwinę ciekawy temat xanaxu, zomirenu, tranxene, neurolu i bliżniaczych benzo… jest to ciekawe. Ale szczerze mówiąc xanax nie działa tak , że się nie przejmujesz , raczej nieco układa klepki rozdygotane. Na jednych może działa tak na innych inaczej. Ważne jest jednak to by nie zapodawać za długo i schodzić stopniowo, a czasem w trudnych chwilach życia choćby dorażnie się przydaje bo w wersji nie SR działa szybko umiejętnie wzięty. Obecnie jednak na rynku panuje bardziej moda na grupy fluo które nie sąjak benzo tak mocno uzależniające. Ale jak piszę temat jest szeroki i znam go nie tylko z czytania, ale i rozmów z ludzmi biorącymi medycznie od wielu lat.

      Ale sam też miałem okazję , choć to było okresowo. Obecnie na wkurw najlepsza melisa , a superwkurw jakiś forte kompresor ziołowy w 2x dawce.

      Tak więc reasumując, TAK wolę słuchać niż czytać, czytam dużo , ale w necie, no bo książki na klozecie (potem jak sie człowiek przyssie – sam wiesz)… generalnie jednak najwięcej czerpię z rozmów i przemyśleń (dlatego często powtarzam zgodnie zresztą z faktami – cokolwiek nie wymyślę i już już wydawało się genialne – po wpisaniu w google …. kurna już ktoś to… MAM NA TEN TEMAT TEŻ TEORIĘ SPISKOWĄ).

      Rasumując: 2/3 tego co ględzę to moje przemyślenia, zapewne kompatybilne z tym co już było, więcej słucham, najmniej z tych trzech czytam i prawie nigdy nie pamiętam żródła informacji (robię sobie czasem taki dzień na jeden temat gdzie czytam np temat najwyższe wzniesienia czy najdłuższe jaskinie… przykładowo).

      • Ach i nie dodarłem do najważniejszego…. nieprzejmowanie wynika z lat ćwiczeń nad …. nieprzejmowaniem…. z wiekiem o ile nie popadnie się w rutynę codzienności (dzień świstaka) i nabędzie już tej wiekowej perspektywy można wypracować szerokokątną optykę i olewać sporo, dla normalnych ludzi niepojęte, spraw… Jednakże ta panorama pokazuje znacznie więcej problemów więc i stopień ignorancji i tolerancji na otoczenie musi się wtedy poszerzyć. Nie wiem jak to obrazowo lepiej wyjaśnić. W każdym razie nie przejmuj się i nie staraj patrzeć taką perspektywą, bo chyba węzej – jest po prostu łatwiej, a wyrwanie się z dnia świstaka jak się go już uświadomi ale tak na prawdę jest nie tyle kłopotliwe co trudne mentalnie. Jednak każdemu życzę sukcesu w obranej drodze, no chyba , że jest „jeszcze szerszy” i nie ma drogi ale widzi rozwidlenia możliwości zanim do nich dotrze… ja takiego stanu chyba jeszcze nie osiągnąłem… 😉 Przynajmniej nie permanentnie…

    • Nie zgadzam się. Etam jest dowodem na to, że wolność demoralizuje. Mózg jeśli nie musi, dąży do możliwie niskiego zużycia energii. To czego nie musi, nie robi. Z czasem umiejętności, których nie musiał robić, zanikają.
      Cała etamowa filozofia wynika tylko z perspektywy źle rozumianej wolności. Wolności jako pozbawiania się przymusu, czyli unikania odpowiedzialności i ujemnego sprzężenia zwrotnego. W takiej sytuacji człowiek nie umie się rozwijać i budować. Nie wie co zrobił dobrze, a co źle. Buduje wypaczoną pewność siebie, która odrzuca wszystko co jest przeciwko niej i nie pozwala być prawdziwie wartościowym człowiekiem. Dlatego nie układa mu się w rodzinie. Woli tworzyć wizję siebie we własnej głowie, niż realną.
      A co do córki, to jest fajny cytat – „Dzieci to wiadomości, które wysyłamy w przyszłość”. Zastanów się Etam, czy to co nam wmawiasz, jest tożsame z tym co robisz.

      • Odpowiedż na ten wpis wymagałby „manifestu politycznego”… odniosę się do niego niedługo, może nawet poprzez nagranie. Nie powiem , że jest błędny, czy w jakikolwiek sposób mi się nie podoba, ale daje mi jasno do zrozumienia, że nie jestem rozumiany… Ale też rozumiem , że wchodząc na jakiekolwiek forum publiczne – nawet tak kameralne jak te radio muszę liczyć się z oceną, a ta z kolei może być tylko na gruncie niepełnym bo nie odsłaniam się przed Wami nawet na 50%… Dorażnie powiem tylko w kilku punktach:

        1. Nie jestem dowodem, że wolność demoralizuje, pewne moje dotąd zaprezentowane postawy mogą być tylko tego niejasną przesłanką.
        2. Umysł optymalizuje z tego co wiemy dane dość podobnie jak pierwszy z serii układu Kyro używany do renderowania rzeczywistości na potrzeby gier… nie liczył on jako pierwszy powierzchni i frakturu tekstur poligonów przysłoniętych poprzez te na pierwszym planie (coś ala śledzenie promieni w procesie global illumination render, tyle że w czasie rzeczywistym). Faktycznie w skutek nieużywania części podprogramów nasz umysł prawdopodobnie wyłacza lub usypia rejony za nie odpowiedzialne bądż kieruje do nich procesy w danym czasie piereszoplanowe – zwane o ile wiem w nauce perceptami wyprzedzającymi – mózg mówi nam na bierząco co się stanie za 5 sek. w następstwie tego co zrobimy teraz jeśli minie owe 5 sek.). Powrót do ponownego przywrócenia właściwych obszarom przyporządkowań zachowań może być nie tyle niemożliwe co dośc kłopotliwe i czasochłonne.
        3. Żle zrozumiana wolność…. nie, chyba że tak odbierasz to co mówię, a o wolności niewiele mówię, twierdzę natomiast, że z czasem przekonuję się coraz częściej , że w zakresie zachowań nie ma żadnych norm ani zasad… i potrafię to uzasadnić bez specjalnych filozoficznych niuansów.
        4. Wiem co zrobiłem dobrze , a co żle, choć jest to kwestia przedefiniowania błędów i czynności poprawnych. W tym kontekście stwierdzenie , że coś na lini czasu zrobiło się nie tak , często doprowadza mnie do wniosku , że mając tę wiedzę może i tak bym zrobił to ponownie. MOŻE.
        5. NIe muszę budować pewności siebie, często natomiast testuję granice pewności – jak oddziałują na przypadkowe postacie spotkane w realnym świecie, radio jest tego poligonem , czego przykładem jest nasza dyskusja. Nie umniejsza to Tobie bynajmniej, bo w zasadzie z Twojego punktu widzenia może być dokładnie jak napisałeś i może to być poparte Twoją drogą I BYĆ PRAWDZIWSZE!
        6. NIe rozumiem co rozumiesz przez bycie wartościowym człowiekiem. W zasadzie często przekonuję się , że w obecnym świecie (tak tylko nadmienię) bycie wartościowym ogranicza się do posiadania dużego worka banknotów… cała reszta to kwestia kupienia sobie wartościowości.
        7. Ja cały czas tworzę REALNE rzeczy… Tyle, że nie pieniądz jest wyznacznikiem priorytetów przy wyborze co mam robić. TYlko czasem bywa z konieczności egzystencjalnych, ale to chyba rozumiesz tak jak ja.
        8. Cytat o dzieciach może być prawdziwy w pewnych warunkach brzegowych…. nigdy nie twierdziłem , że potomstwo jest mało ważne – wręcz przeciwnie, dzieląc ludzi na geniuszy i reproduktorów te 99% , które reprodukcją głównie zaznacza swoje bycie uważam za WAŻNIEJSZE od GENIUSZY (co niejednokrotnie mówiłem). Mój cytat natomiast brzmi „Trwałe w czasie dzieła określające człowieka są desygnatami, które wysyłamy w przyszłość, by zostawić po sobie ślad, pod warynkiem, że są możliwe do zrozumnego odczytania niezależnie od panującej wówczas epoki w sensie postrzegania i myślenia populacji”… oczywiście Twój cytat jest tu jak najbardziej na miejscu do DZIECI mogą być tego dzieła nośnikiem/odtwarzaczem dla współczesnej sobie generacji.
        9. Nieczego nie wmawiam, każdy niech obierze swoją drogę…

        Kiedyś tę odpowiedż rozwinę bo jest Twój wpis tego zdecydowanie wart… Widzisz, ciągle spotykam się naokoło z ludżmi z którymi przygodnie rozmawiam i mimo iż w zasadzie nie zgadzam się w sporej części z tym co napisałeś wiem, że dyskutuję z kimś kto myśli pozaszablonowo…. niestety większość ludzi nie jest w stanie operować na najprostszych algorytmach logicznych… czasem tylko na jakichś z jednej dziedziny lub jednego okresu… Mówiąc tak dużo jak mówię narażam się i to świadomie na krytykę (inni o wiele bardziej elokwentni i konkretni w tematach gadacze radiowi znają to jeszcze lepiej) – krytykę wynikłą z zupełnie innej percepci tego o czym mówię… To że mówię o A to to jest moje spojrzenie na A , a Ty możesz widzieć w tym B opisywane przezemnie jako złe spojrzenie na A…. no czasem na Ą …. ale to nieuniknione bo percepty są rzeczą unikalną w skali jednostki i nic na to nie poradzimy. Dlatego czasem mówię frazę: „nie jestem przykładem do naśladowania” , albo „to jak ja robię nie powinno być robione przez Was bo się do tego ne nadfajecie” ( i to nie w obrażliwym kontekście – po prostu stwierdzam fakt… sam nie nadaję się do rzeczy które robi większość z Was no i trudno… co na to poradzić)… JESTEŚMY INNI … inni nie jak przypuszczacie …. inni niż moglibyście nawet przypuszczać…

        Sorry za wszelkie błędy, ale jak zwracam uwagę na prawidłowe pisanie to gubię myśl przewodnią…

  2. Widziałem, że antena zajęta to nie chciałem przerywać niegrzecznie ! 🙂 TYM RAZEM 😀 haha

  3. Gacek vel Pacha

    profesorleniuch jak zwykle bardzo się cieszy że w Polsce jest coś źle (o tym wezwaniu do US piszę). Bo wtedy może mówić „A U NAS W IRLANDII JEST LEPIEJ, BO”.
    Człowieku, czy to cię dowartościowuje czy co…

  4. WujekDobraRada

    Większość gum do żucia produkowanych w Finlandii jest słodzona ksylitolem zamiast aspartamu, acesulfamu k lub sorbitolu. Ksylitol ma dobry wpływ na uzębienie.
    Jedna z bardziej znanych marek:
    https://www.ksylitolikauppa.fi/jenkki-purukumit

Zostaw Komentarz