Lewym Okiem – American Dream vs Europejski realpolitik

Lewym Okiem – American Dream vs Europejski realpolitik

wpis w: audycje, Lewym okiem | 1

Błażej z Maciejem żeglarzem rozważa różnice miedzy dwoma koncepcjami państwowości. Amerykańską wolnością a europejskim pragmatyzmem.

Jedna odpowiedz

  1. Audycja przyjemna dla ucha, fajnie się słucha, ale muszę wrzucić swoich kilka kamyczków do Twojego ogródka Błażeju.

    Cudownie bym się czuł, gdybym za każdym razem słysząc o broni drukowanej w technologii 3D słyszał jak autor wypowiedzi podkreśla – używanie takiej broni jest niebezpieczne i nie należy tego robić. Naprawdę 🙂 mówicie o broni drukowanej na drukarkach 3D z niesamowitą lekkością, jakby to było takie proste i osiągalne w kilka godzin. Błagam zaznaczcie chociaż że nie wystarczy do tego zwykły domowy FDM. No chyba, że waszym celem jest zamiana głów słuchaczy w mokre plamy na ścianie.

    Bardzo się ucieszyłem, że Maciej zwraca uwagę na coś takiego jak „siła nabywcza” pieniądza, w innym przypadku nie ma sensu rozmawiać o wysokości wypłat i kosztach ponoszonych w danym kraju. Nie wiem skąd u ludzi to chore przeliczanie: 1 dolar to … tyle i tyle złotych, 1 euro to … tyle i tyle złotych. Idąc tym tokiem myślenia, padniecie z głodu w pierwszym tygodniu przebywania za granicą.

    Pytanie słuchacza o minimalną stawkę w USA, ja w 2004 roku mieszkałem i pracowałem w Chicago za $11/h – więc mocno mnie zaskoczyła ta stawka $7.25, sprawdziłem w necie i faktycznie taka jest minimalna, ale pytanie moje jest takie: czy pracuje tam ktokolwiek za takie pieniądze? Pamiętam że jak kończyłem swoją przygodę z amerykańskim rynkiem pracy to miałem ofertę zostania w firmie z podwyżką na $13/h – wybrałem jednak Polskę i dokończenie edukacji.

    Bardzo lubię Amerykę, jest ciekawa i turystycznie i zarobkowo, jednakże albo tego nie usłyszałem w audycji – jakimś cudem umknęło, albo o tym nie powiedzieliście ani słowa, Ameryka to taki stan umysłu będący ciągle w pracy, zaczynasz pracę rano i kończysz wieczorem, nie ważne czy masz jeden etat, dwa etaty, nie znałem nikogo kto pracowałby tam „normalne” 8 godzin dziennie, w sumie to bardziej niż „normalne” pasuje to „standardowe”. Moje dniówki wyglądały tak że codziennie około 4:30AM było wyjście z domu a powrót w okolicach 8 – 9PM. Zarobki spoko, bo jak na 2004 roku zarabiałem przeszło $150 na dzień, ale co komu z tych pieniędzy gdy na życie brakuje. A w niedzielę jest człowiek tak padnięty po tygodniu roboty że nawet nie ma ochoty z domu wychodzić żeby gdzieś tą kasę wydać. Piszę o niedzieli bo w sobotę też często praca, praca, praca. Jak to mówi stare przysłowie: Ameryka jest dla byka! Fakt że ciężką pracą osiągnie się potężny sukces, ale chyba jednak często kosztem szczęścia rodzinnego. Polska jest super, tylko te marne zarobki często sprawiają że nie można żyć na takim pełnym luzie, nie martwiąc się o jutro. Jest też Europa, a w niej Irlandia gdzie można znaleźć spokój, dobre zarobki i zupełnie inne życie niż to w Polsce czy Ameryce. Wracając jednak do Ameryki, to bardzo mi się podobał jak na tamte czasy „amerykański wolny rynek” – (Belmont / Milwaukee – kto wie ten wie), mnogość robót bez umowy na tzw. dżentelmeńskie umowy była ogromna i praktycznie zawsze z korzyścią dla obu stron.

    W temacie druku 3D, o którym mówił Maciej dodałbym że organy organami, ale stomatologia jednak dość mocno wykorzystuje 3D w dentystyce, tworzeniu implantów, ortodoncji.

    Wudz jak zwykle wszedł na koniec i pozamiatał, aż miło było słuchać.

    Kochany Furiacie, błagam Cię, przestań niszczyć audycje dzwoniąc, przerywając ciekawą dyskusję zadając pytanie typu: a jaki jest temat audycji? Przyjacielu, to jest radio, to są audycje a nie telefon do mamy czy babci. A Ty dzwoniąc w ten sposób burzysz tok audycji. Robisz to już po raz enty w Nocnym Radiu, jeszcze za pierwszym razem było to śmieszne, ale serio – już nie jest. Tak samo jak telefony po alkoholu. Proszę Cię Furiat, lekko ogarnij te telefony.

    Więc takich audycji Błażeju. Pozdrawiam.

Zostaw Komentarz