Erystyka. Krasomówstwo. Retoryka. Dyskusja jako sztuka walki, pełna mniej i bardziej czystych zagrywek. Audycja o najpowszechniejszych metodach przejmowania kontroli nad sporem.
Potrzebo świetna audycja ! 🙂 tak trzymać tematem trafiłeś w me oczekiwania,również było w sumie psychologiczne podejście wytłumaczone tych szermierek słownych a psychologia ludzka to mój konik 🙂 STOP TRANSHUMANIZM ! 😀 pozdro potrzeba19 ,oby poziom audycji w twoim wykonaniu zawsze był tak wysoki jak ta właśnie audycja tego ci życzę 🙂
Świetna audycja Potrzebny. Kurcze, aż dwa razy odsłuchałem, no! To teraz ja chcę audycji na takim poziomie. Krawcze 🙂
A gdyby ktoś nie wiedział, o co chodziło Potrzebie, nazywającego mnie Profesorem od Guinness`a. To tu podrzucam link do filmiku, który złożyłem z wycieczki do Guinness Storehouse w Dublinie.
Potrzeba, irytują mnie te powtórzenia słów które najwyraźniej mimowolnie stosujesz. Niepotrzebnie wydłużasz zdanie zaczynając je od powtórzenia końcówki poprzedniego.
Dobry temat. W sumie to całe nasze życie to manipulacja – albo manipulujemy innych i wyciagamy z tego korzysci albo sami jestesmy manipulowani. Troche to przygnebiające ale co zrobic.
Ano przykre, ale nie jesteśmy ograniczeni do dwóch opcji – manipulator i manipulowany, można jeszcze być normalnym człowiekiem, który po prostu nie daje się zmanipulować.
Mam parę uwag, wydaje mi się, że wkradło się tu parę błędów:
1. Sama dygresja jest środkiem stylistycznym, nie zaś sztuczką erystyczną stricte. Dopiero celowe wprowadzanie dygresji by uśpić czujność lub by wybić z rytmu jest zabiegiem erystycznym (tzw. taktyka oszukańcza).
2. Ten przykład z pytaniem „Czy nadal bijesz żone?” jest totalnie nieadekwatny do opisu sztuczki zwanej uogólnieniem, która nie też wiele wspólnego z podchwytliwymi pytaniami (to inna sztuczka. Uogólnienie, jak sam powiedziałeś, polega na rozszerzeniu twierdzenia przeciwnika i obalenie w ten sposób włączonego w rozważania przykładu, który pierwotnie nie był dyskutowany. Pytanie z tego typu chamską presupozycją w treści jest tak naprawdę zespołem sztuczek erystycznych, łączącym ze sobą taktykę oszukańczą w postaci zmiany tematu oraz próbą doprowadzenia przeciwnika do gniewu, oraz właśnie argumentum ad personam, czyli wycieczką osobistą. Sposób na poradzenie sobie to spokojne stwierdzenie „nigdy nie biłem żony”.
3. Nie jest także uogólnieniem zmiana tematu rozmowy, tak by przeciwnik zapomniał o czym mowa czy po prostu nakierowanie dyskusji na inne tory, często ostateczny trick by uratować przegraną dyskusję, często stosowana przez Błażeja. Jest to jednak osobna sztuczka erystyczna.
Narazie tyle, będę kontynuował.
No i przesłuchałem i w sumie więcej nic nie rzuciło mi się w uszy, ogólnie fajna audycja. Striggerowałeś mnie tylko tym przykładem z komunizmem. Tu sprawa jest troszkę inna. Komunizm to nie jest piękna idea, która rzekomo za każdym razem została błędnie zaimpletmentowana, choć właśnie tak to przestawiane jest przez jego zwolenników. Sprawa jest o wiele prostsza, komunizm to po prostu idea na wskroś zła, do tego implementowalna tylko przemocą, więc zbrodnicza i antyludzka. Swoją drogą, ile razy można błędnie coś implementować, zanim dojdzie się do wniosku, że coś jednak jest nie tak? Argument błędnej implementacji jest chętnie podnoszony. Zwolennicy komunizmu chcą przekonać społeczeństwa by spróbować kolejny raz. Obawiam się jednak, że każda dotychczasowa implementacja jasno wskazuje, „theory works as intended”, i jedyne co przyniesie kolejna próba to powszechna bieda. Jak to powiedział Ludwig von Mises, „Albo prywatna własność środków produkcji, albo głód i nędza dla wszystkich.”
Ale jak dla wszystkich? Przecież czerwona arystokracja miała się wyśmienicie. Taki Stalin miał kila świetnych dacz w kurortach, prywatne samoloty, prywatne jachty, prywatną armię i prywatne głowice jądrowe. Wszystko na jego skinienie. Co powiesz o tych niesławnych Kibucach? Tam, komuny siłą nie wprowadzono.
Dla jasności: podzielam Twój wstręt do marksizmu, z racji tego, że praktycznie za każdym razem kończył się masakrą. Jednakowoż, każda zmiana systemu się tak kończyła. Mam wrażenie, że jakbyśmy wymyślili teraz jeszcze inny system, to gdyby wymagał wymiany elit – skończyłoby się na ludobójstwie. Obawiam się, że to tutaj jest sedno problemu, a nie w tym, czyja jest fabryka.
11 Odpowiedzi
siara
Idealne intro, podsumowuje swietnie to o czym przed chwilą myślałem. 😉
Rafal
Umawiamy sie ze ludzie maja pierdolca..hehe 🙂
Furiat
Potrzebo świetna audycja ! 🙂 tak trzymać tematem trafiłeś w me oczekiwania,również było w sumie psychologiczne podejście wytłumaczone tych szermierek słownych a psychologia ludzka to mój konik 🙂 STOP TRANSHUMANIZM ! 😀 pozdro potrzeba19 ,oby poziom audycji w twoim wykonaniu zawsze był tak wysoki jak ta właśnie audycja tego ci życzę 🙂
PROFESORLENIUCH
Świetna audycja Potrzebny. Kurcze, aż dwa razy odsłuchałem, no! To teraz ja chcę audycji na takim poziomie. Krawcze 🙂
A gdyby ktoś nie wiedział, o co chodziło Potrzebie, nazywającego mnie Profesorem od Guinness`a. To tu podrzucam link do filmiku, który złożyłem z wycieczki do Guinness Storehouse w Dublinie.
Miłego oglądania: https://www.youtube.com/watch?v=wkjIksiZUWg
Pozdrawiam.
Tomala
Potrzeba, irytują mnie te powtórzenia słów które najwyraźniej mimowolnie stosujesz. Niepotrzebnie wydłużasz zdanie zaczynając je od powtórzenia końcówki poprzedniego.
Potrzeba19
A to drobny zabieg, redukujący „yyy” 🙂
zarobiony
Dobry temat. W sumie to całe nasze życie to manipulacja – albo manipulujemy innych i wyciagamy z tego korzysci albo sami jestesmy manipulowani. Troche to przygnebiające ale co zrobic.
Krawiec
Ano przykre, ale nie jesteśmy ograniczeni do dwóch opcji – manipulator i manipulowany, można jeszcze być normalnym człowiekiem, który po prostu nie daje się zmanipulować.
Wudz
Mam parę uwag, wydaje mi się, że wkradło się tu parę błędów:
1. Sama dygresja jest środkiem stylistycznym, nie zaś sztuczką erystyczną stricte. Dopiero celowe wprowadzanie dygresji by uśpić czujność lub by wybić z rytmu jest zabiegiem erystycznym (tzw. taktyka oszukańcza).
2. Ten przykład z pytaniem „Czy nadal bijesz żone?” jest totalnie nieadekwatny do opisu sztuczki zwanej uogólnieniem, która nie też wiele wspólnego z podchwytliwymi pytaniami (to inna sztuczka. Uogólnienie, jak sam powiedziałeś, polega na rozszerzeniu twierdzenia przeciwnika i obalenie w ten sposób włączonego w rozważania przykładu, który pierwotnie nie był dyskutowany. Pytanie z tego typu chamską presupozycją w treści jest tak naprawdę zespołem sztuczek erystycznych, łączącym ze sobą taktykę oszukańczą w postaci zmiany tematu oraz próbą doprowadzenia przeciwnika do gniewu, oraz właśnie argumentum ad personam, czyli wycieczką osobistą. Sposób na poradzenie sobie to spokojne stwierdzenie „nigdy nie biłem żony”.
3. Nie jest także uogólnieniem zmiana tematu rozmowy, tak by przeciwnik zapomniał o czym mowa czy po prostu nakierowanie dyskusji na inne tory, często ostateczny trick by uratować przegraną dyskusję, często stosowana przez Błażeja. Jest to jednak osobna sztuczka erystyczna.
Narazie tyle, będę kontynuował.
Wudz
No i przesłuchałem i w sumie więcej nic nie rzuciło mi się w uszy, ogólnie fajna audycja. Striggerowałeś mnie tylko tym przykładem z komunizmem. Tu sprawa jest troszkę inna. Komunizm to nie jest piękna idea, która rzekomo za każdym razem została błędnie zaimpletmentowana, choć właśnie tak to przestawiane jest przez jego zwolenników. Sprawa jest o wiele prostsza, komunizm to po prostu idea na wskroś zła, do tego implementowalna tylko przemocą, więc zbrodnicza i antyludzka. Swoją drogą, ile razy można błędnie coś implementować, zanim dojdzie się do wniosku, że coś jednak jest nie tak? Argument błędnej implementacji jest chętnie podnoszony. Zwolennicy komunizmu chcą przekonać społeczeństwa by spróbować kolejny raz. Obawiam się jednak, że każda dotychczasowa implementacja jasno wskazuje, „theory works as intended”, i jedyne co przyniesie kolejna próba to powszechna bieda. Jak to powiedział Ludwig von Mises, „Albo prywatna własność środków produkcji, albo głód i nędza dla wszystkich.”
Zenon
Ale jak dla wszystkich? Przecież czerwona arystokracja miała się wyśmienicie. Taki Stalin miał kila świetnych dacz w kurortach, prywatne samoloty, prywatne jachty, prywatną armię i prywatne głowice jądrowe. Wszystko na jego skinienie. Co powiesz o tych niesławnych Kibucach? Tam, komuny siłą nie wprowadzono.
Dla jasności: podzielam Twój wstręt do marksizmu, z racji tego, że praktycznie za każdym razem kończył się masakrą. Jednakowoż, każda zmiana systemu się tak kończyła. Mam wrażenie, że jakbyśmy wymyślili teraz jeszcze inny system, to gdyby wymagał wymiany elit – skończyłoby się na ludobójstwie. Obawiam się, że to tutaj jest sedno problemu, a nie w tym, czyja jest fabryka.